środa, 3 lutego 2016

02. Błękit w szarości

  Szła sobie przez park i zobaczyła płaczącą dziewczynę, siedzącą na ławce. Bez zastanowienia dosiadła się do niej i zapytała.
-Hej, czemu płaczesz? Nie płacz bo i ja się zaraz rozpłaczę...-była to bardzo ładna dziewczyna o turkusowych włosach. Ritta obdarzyła nieznajomą zaufaniem.
-Przepraszamy nie chciałam się rozpłakać... Jestem Ariel...-niebieskie oczy dziewczyny znów napełniły się łzami. Ritta spojrzała na nią ze współczuciem i przytuliła do siebie.
-Coś się stało? Ktoś Ci coś zrobił? Na przykład jakaś świnia na, którą mówi się chłopak?-Ariel myślała, że to sen lecz po chwili oderwała się od dziewczyny i uśmiechnęła.
-Można powiedzieć że chłopak...-Ritta spojrzała na jej rękę była cała we krwi. Ciemno-włosa wytrzeszczyła oczy.
-Kto Ci to zrobił?!
-Chłopak... chciał... chciał... mnie zgwałcić...-jej oczy znowu zalały się łzami
-Ariel... Nie płacz... I idziesz ze mną, muszę zatamować krwawienie!-wstała z ławki i zdjęła swoją koszulę, została tylko w podkoszulku. Zawiązała koszulę na ramieniu Ariel tak, aby chociaż trochę krwawienie ustało.-Dasz radę iść?-spytała z troską
-Raczej tak, ale wiesz że nie musisz tego robić, jakoś sobie poradzę.-ledwo co wstała, a już zachwiała się i prawie wywaliła. Na szczęście Ritta złapała ją w odpowiednim momęcie.
-Jakoś sobie poradzę? Hę?-brązowo-włosa wzięła ją na ręce, może nie wyglądała na silną lecz w rzeczywistości, była bardzo.
-Ale ja nie chce się naprzykrzać tobie i twojej rodzinie.-szukała wymówki Ariel
-Tak się składa że mieszkam sama i nie mam żadnych planów na weekend.
-Mogę sie o coś zapytać?-spojrzała na Rittę swymi niebieskimi oczyma.-Czemu mi pomagasz?-dziewczyna poczuła motyle w brzuchu, gdy turkusowo-włosa zapytała ją o coś takiego. Chyba poczuła, że się zakochuje.
-Ponieważ jestem bardzo dobrym człowiekiem.-uśmiechnęła się
-Dz... Dziękuje... Ci... Nikt mi jeszcze nie pomógł tak jak ty...
-A rodzice? Nie pomagają Ci?
-Moja mama nie żyje, a tata jest alkocholikiem...-powiedziała z żalem w sercu Ariel
-Przykro mi...
Resztę drogi spędziły w ciszy.
-Dasz radę ustać? Muszę otworzyć drzwi.
-Chyba raczej tak.-Ritta postawiła ją na ziemi i wzięła klucze do ręki. Zaczęła otwierać drzwi, gdy nagle poczuła jakiś ciężar na ramieniu.
-Nic Ci nie jest?-zapytała zmartwionym głosem
-Nie, jest w porządku.-uśmiechnęła się do dziewczyny, a ta jak zobaczyła ten anielski uśmiech zarumieniła się. Po chwili weszły do całkiem sporego mieszkania.
-Podoba się?
-Bardzo...
-A teraz idziemy założyć opatrunek!-zaciągnęła Ariel do toalety, gdzie trzymała wszelakie specyfiki. Zdjęła jej koszulę z ramienia i wyjęła wodę utlenioną. Po kilku minutach ręka turkusowo-włosej była zabandażowana.
-Już po 1 chyba zostaniesz na noc, bo nie wypuszczę Cię w taką ciemnicę.
-Ale nawet nie znam twojego imienia...-zarumieniła się, gdy wypowiedziała dwa ostatnie słowa.
-Ups... Zapomniałam się przedstawić... Jestem Ritta... Ale nie wiem czemu skądść Cię kojarzę...
-Hmmm... Może dlatego, że chodzimy razem do szkoły?
-Se... Serio?! Nie wiedziałam, że chodzisz ze mną do szkoły.
-I tak bywa.
Zapadła głucha cisza, aż w końcu Ritta zapytała.
-Przygotować Ci kąpiel?
-Jeśli możesz.
-Przygotuję Ci też ubrania na zmianę.-uśmiechnęła się i czmychmęła do toalety. Ariel zaś położyła się na kanapie.
-Jesteś niesamowita Ritta...
-Mówiłaś coś?-zapytała wspomniana dziewczyna
-Nie nic... To ja już pójdę się umyć.-i zniknęła w toalecie
-A ubrania...? Dobra zaniosę jej.-podeszła z ubraniami przez toaletę i zapukała.
-Tak?
-Zostawiam Ci ubrania pod drzwiami. Okej?
-Dobra dzięki, i tak już miałam wychodzić.-Ritta poszła do szafy szukając jakiejś koszuli nocnej dla siebie, lecz zanim znalazła poczuła że ktoś ją przytula.
-Ritta dziękuje Ci za to, że mi pomogłaś. Ja.. Chciałabym Ci się jakoś odwdzięczyć...

--------------------------

Mam nadzieję że rozdział się podoba ;3 do następnego narka :*

Ps. Przepraszam za literówki i interpunkcję... interpunkcja to zuo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz